|
Plan kościoła w Kałkowie. Lata 30-te XXw.
|
Historia i architektura
W kościelnych sprawozdaniach z wizytacji z XVII wieku
znajdujemy zapis tradycji miejscowej, że kościół w Kałkowie został zbudowany przez Templariuszy. Badania
nie uwzględniały tej notatki. Za takim z góry przyjętym odrzuceniem przemawiały, jak się wydaje, dwa zasadnicze
powody: brak jakiejkolwiek innej wiadomości o obecności Templariuszy na Śląsku, a z kolei jako pewnik przyjmowany
czas powstania kościoła w Kałkowie w drugiej połowie XIII wieku, zatem w czasie, kiedy to zakon Templariuszy był
już zawieszony. A przecież istnieje tu tradycja lokalna potwierdzająca bardzo zdecydowanie tę informację.
Z pewnej notatki w archiwum parafii wynika, że w 1822 roku z okazji prac naprawczych, "ujawnił się widoczny,
parokrotnie odświeżany napis wskazujący na XII wiek pochodzenia: "
A. D. 132 sacra haec domus a templariis erecta 153 consummata est",
co należy zapewne przetłumaczyć poprawnie w następujący sposób: "W roku Pańskim 1132 zosta ten Dom Boży zbudowany
przez Templariuszy, a w 1153 ukończony". Ponieważ napis ten został wtedy niestety zniszczony, nie da się obecnie
z jakości pisma stwierdzić, z jakiego czasu ono pochodzi. Jednakże wskazówka, iż był on parokrotnie odnawiany,
świadczy o dużej starożytności. Jaką należy mu nadać wartość jako świadectwa? Odrzucenie tej wzmianki na podstawie
samego faktu, że nie znajduje ona żadnej paraleli na pozostałym Śląsku, byłoby w pełni niedopuszczalne.
Przeciwnie zaś, ta jedyność przemawia za autentyzmem. Przemawia za tym przede wszystkim dokładna notatka dotycząca
roku powstania. Trudno byłoby uwierzyć, żeby tak dokładne dane dotyczące określonego roku - były wyssane z palca.
Z kolei zaś właśnie te dane odnośnie do dat - sprawiają zasadniczą trudność.

Przyjęcie roku 1132 jako roku osiedlenia
Zakonu jest nieprawdopodobnie wczesne, skoro Zakon został założony dopiero w 1119 w Jeruzalem. Najwcześniejsze
udokumentowane założenie Templariuszy na terenie Polski (Zugosol nad Nidą) przypada na 1153 rok. Oczywiście nie
znaczy to, żeby ten wcześniejszy rok nie był rzeczą niemożliwą. Jedyną poważną trudność stanowiłoby tu zaszeregowanie
budowli do historycznego stylu. Mowa formy jej późnoromańskich skrzydeł budowlanych każe zaliczyć ją jednoznacznie do
kręgu owego kolonialnego stylu przejściowego z drugiej połowy XIII wieku, którego terenem rozpowszechniania sięgał od
Śląska aż po Austrię i zachodnie Węgry. Niemniej: czy dzisiejszy kształt kościoła odpowiada naprawdę jego wyglądowi
pierwotnemu? Można by dzielić pogląd, że również już wieża przynależała do najstarszej budowli. Niemniej krąg gzymsów
oraz dach wieży w ich dzisiejszym kształcie pochodzą z całą pewnością z późniejszych czasów. Przede wszystkim zaś stromy
dach kościoła pochodzi z późniejszego czasu. Wydaje się dla mnie rzeczą pewną, że początkowo była to budowla obronna i
że po dachu można było się poruszać (jak to jest np. w przypadku Paczkowa i jak było w przypadku Kamenz jeszcze w czasach
Husytów). Słynny portal południowy, tak istotny jeśli chodzi o określenie czasu powstania, bynajmniej nie musiał istnieć
od samego początku. Istotnie też, dokładne przebadanie więzi budowlanej wskazuje na to, że został on dołączony dopiero
w późniejszym czasie. Z tego względu istotnie też nie byłoby koniecznie wykluczone, że rdzeń budowli mógł przynależeć
w swej pierwotnej postaci już do XII wieku, a co więcej, zdecydowanie przedgotycka forma pozostałości murów na zewnątrz
budowli zdaje się bezpośrednio za tym właśnie przemawiać.
Założenie przez Templariuszy wyjaśniłoby również zastanawiający
fakt, że już za polskich czasów tak znaczący kościół został zbudowany bezpośrednio na granicy osiedla, na skraju Przesieki [PRESEKAWALDES = Wald = las; las nad Preseką].
Jeśli bowiem w literaturze mowa jest o "małym" kościele, jest to pomyślane zawsze już w forme anachronistycznej.
Z punktu widzenia czasu i miejscowości powstania był on zdumiewająco duży i obronny. Musimy sobie uzmysłowić,
że wokół 1200 roku, cały ten region Otmuchowa był jeszcze bardzo skąpo zaludniony. Istniejące polskie wioski mogły być
jedynie małymi przyczółkami i miejscami postoju. Nie ma bardziej wymownego świadectwa na to, jak olbrzymia rozciągłość
parafii Otmuchów, która rozciągała się niemal na cały ten teren. Kościół zaś został zbudowany z pewnością jeszcze przed
wystawieniem Kałkowa do prawa niemieckiego. To bowiem nastąpiło dopiero pod koniec XIII stulecia, gdy przez ustanowienie
wójtostwa w Weidenau [Widnawie] wyznaczone został już wcięcie w graniczny las Preseka.
Kościół został poświęcony początkowo św. Jerzemu.
Również to odpowiadałoby bardzo dobrze założeniu przez Templariuszy.

Gdybyśmy wobec tego chcieli
uznać wzmiankę o osiedleniu się w Kałkawie Templariuszy, trzeba by również przyjąć, że
do Zakonu przynależał również pewien obszar ziemi. Biorąc bowiem pod uwagę warunki
istnienia w tamtych czasach, utrzymanie konwentu z jednej tylko miejscowości byłoby
niewystarczające. Posiadłość ta obejmowałaby w tym wypadku wioski w najbliższym
sąsiedztwie, które nie przynależały do parafii Otmuchów, z których dziś jeszcze -
8 małych przynależy do kościoła w Kałkowie. Kiedy i z jakich powodów Templariusze
zrezygnowali z tego miejsca, trudno dociec na podstawie dzisiejszych wiadomości na
ten temat. Ich historia na słowiańskim Wschodzie okryta jest niemal całkowitą zasłoną.
Przypuszczenie, jakie wysunął 100 lat temu Worbs - w związku ze zlikwidowaniem
(dosł.: uciskiem) ich osiedleń przez Henryka I ze względu na sprzeczności polityczne,
nie zostało już dalej podejmowane przez historyków. Fakt, że po odejściu Zakonu Rycerskiego,
ich posiadłości zostały jednak oddanie w ręce Kościelne, należy uznać w ramach podówczas
istniejącej mentalności jako rzecz sama przez się zrozumiała. Widocznie sprawa terytorium
Kałkowa została uzgodniona z posiadłością biskupią w Otmuchowie. Jeśli zaś nie dochowała
się żadna udokumentowana wiadomość odnośnie do tych wydarzeń, odpowiada to przecież na
wskroś ówczesnym stosunkom. W ówczesnej Polsce nie istniał zwyczaj dokumentowania nawet
ważnych wydarzeń.
Również w następujących czasach
pozostał Kałków jedną z ważniejszych miejscowości kraju biskupiego. Istniał tam biskupi
zajazd, który obejmował ok. 1300 roku teren ok 4 'Hufen' [obejmuje w średniowieczu ok. 7-15 hektarów].
Ale zanim jeszcze doszło do podłączenia wioski do niemieckiego prawa - teren ten był
prawdopodobnie o wiele większy. Część tego majątku była prawdopodobnie wyposażeniem
"Scholtisei" [sołtysostwo] (które obejmowało również 4 Hufen), ponieważ nowe,
dalsze 'Hufy' [= tutaj: Neubruchhufen przyp. AG] chyba w ogóle nie istniały do
dyspozycji w jakiejś znaczącej mierze. Parafia (probostwo) miała już wtedy do
dyspozycji 2 'Hufy'.

W owym wczesnym okresie wyszło z
Kałkowa cały szereg osobistości, które odgrywały w biskupstwie znaczącą rolę.
Pewien
Magister Henryk z Kałkowa występował w r. 1282 jako sędzia rozjemczy
w sporze pomiędzy opatem z Leutbus a proboszczem z Bosidom. Najbardziej wpływowym mężem
w czasach panowania Tomasza I, największego z średniowiecznych biskupów Wrocławia,
był kanonik
Ekkehard von Kalkau. Opat Peter z Heinrichau [Henrykowa] wystawił mu
w słynnej Księdze Założenia Heinrichau - piękny pomnik wdzięczności za jego wydatne
wsparcie przy trudnym dziele budowy młodej podówczas fundacji. Odznaczał się on
pobożnością i wyczerpaną gotowością przychodzenia z pomocą ubogim i uciśnionym.
Jednakże na stanowisko zaufanego swego potężnie i dalekosiężnie działającego biskupa
doprowadziło go to, że zatrzymywał tajemnice bezwzględnie dla siebie. To, jakie zajmował
stanowisko na dworze biskupim, i z jakim zdecydowaniem je umiał wykorzystać w służbie
dobrej sprawie, obrazuje opowiadanie owego opata Piotra w sprawie zapewnienia dużej
fundacji dziesięciny biskupa dla jego klasztoru. Gdy Ekkehard upominał go całymi
tygodniami raz po raz, żeby się wywiązał z przyjętych zobowiązań, umówił wreszcie opata
do Otmuchowa. Przez 2 dni starał się daremnie odwieść swego pana od innych zajęć, żeby
go skłonić do załatwienia spraw z klasztorem. W końcu, trzeciego dnia, po śniadaniu,
gdy wszyscy goście już wyszli, kazał po prostu zamknąć zamek i poprosił biskupa, żeby
raz usiadł obok niego w miłym ogródku [dosł. tłumaczenie]. Następnie przywołał opata i
niebawem sprawa została załatwiona. Stać go było na takie niewinne pogwałcenie swego
surowego pana. Był przecież jego wiernym towarzyszem, gdy tamten dostał się do niewoli,
gdy owego ponurego dnia październikowego w roku 1256 książę Bolesław napadł na biskupie
posiadłości w Gorkau koło Zobten i uwięził nieugiętego biskupa. Ekkehard zmarł dnia 23
marca 1273 i został przyjęty w poczet wieczystej wspólnoty modlitewnej mnichów z
Heinrichau.
Później został Kałków wciągnięty jeszcze bardziej bezpośrednio w spór
pomiędzy księciem i biskupem. W 1295 roku został dwór biskupi w Kałkowie podpalony przez ludzi księcia, a
wszystkie zapasy bydła i zboża zostały wywiezione. W tym czasie Kałków nie był już
miejscowością nadgraniczną. Szerokie pasmo lasów Preseka, pasa ochronnego między
Śląskiem w kierunku Bohemii, Moraw i Polski, gdzie bezpośrednio położony był nad skrajem
Kałków, musiało ustąpić szeroko zakrojenemu osiedleniu się biskupa Tomasza I-go.
A około 1266 zostało założone sołectwo Weidenau [Widnawa].
Również wielkie ciągnące się lasy na południe od biegu Nysy zamieniły się w
międzyczasie na osiedla. Tak więc Kałków stał się ośrodkiem gęsto osiedlonego terenu i
przybrał już też prawo niemieckie. Stał się małymi 'HUFEN' [niedużymi parcelami, przyp AG], ponieważ nie trzeba
było karczować lasów. Kiedy tak się stało, brak na to dokumentów, niemniej na pewno już
przed 1302 rokiem. Bo wtedy zaznaczył się już dzisiejszy podział na parcele-osiedla
[Hufeneinteilung = podział na Hufen] /.../
Skocz do góry strony 

W okresie reformacji okolica ta,
pomimo swej przynależności do posiadłości biskupich, była poważnie zagrożona co do swej
wiary. Właściciel Peterwitz [Piotrowic], który przeszedł na luteranizm, z natury swej
był skłonny, by wyznaniu temu utorować przełom na terenie podlegającym jego wpływom.
Wtedy to rodzina z Oberg, która władała Kałkowem, okazała się murem obronnym dla
katolicyzmu. Szczególnie słynnym okazał się
Balthasar von Oberg, który w czasie
30-letniej wojny nie tylko stawał z całą mocą w obronie wiary katolickiej, ale
wspomagał według możliwości również uciśnioną ludność w czasie wielokrotnych napadów
hord żołnierskich swoją radą i czynem. Mimo to spustoszenia związane z wojną dawały się
mocno we znaki. Sołectwo [Soltisei] leżało przeszło 10 lat spustoszone,
"tak iż żaden pies, ani tym bardziej człowiek, tam nie mieszkał". Proboszcz musiał się
długo zadowalać połową przysługującej mu należności zboża i trzeba było długich lat,
by ludzi ponownie przyzwyczaić do oddawania pełnych usług.
Po wojnie dom parafialny był bliski zawalenia się, lecz parafie sąsiednie oraz
dominium [latyfundia] nie czuły się na siłach ponieść kosztów niezbędnych dla
wzniesienia nowego budynku.
Za proboszcza
Georga Schmidta, który przyszedł
na miejsce ok. 1680 roku, podjęte zostały pierwsze znaczące inicjatywy w związku z
dotychczasowym stanem budynku. Dwa wąskie ostrym łukiem zakończone okna w południowym
poprzecznym giblu ostały zamurowane, a zamiast tego zostało wykute duże okrągłe okno
barokowe w środku. Podobnie też zostały poszerzone pozostałe okna w kościele.
Nie zadowalając się tak osiągniętym rozjaśnieniem, polecił proboszcz Schmidt otynkować
całe wnętrze na biało. Całą wspaniałość fresków po prostu wygasił jako jemu nic już nie
mającą do powiedzenia - zgodnie z duchem czasu wypełnionym przemożnym dążeniem po
linii dokonań sztuki. I tak przystąpił do przebarokowania wyposażenia. Wydaje się
jednak, że postawił jedynie nowy kamień chrzcielny z niebieskawym śląskim marmurem
oraz wyrzeźbiony obraz Maryi. Ołtarze zrazu pozostały nie zmienione. Co więcej,
zlecił jeszcze raz renowację ołtarza Maryjnego i ponownego jego ozłocenia.

Za jego następcy,
Karl Josef von Duchze z Deutsch-Wette,
który objął urząd w 1715 roku, dzieło renowacji zostało dalej podjęte. Zlecił on
najpierw zrobienie okrągłego sufitu [einwölben = zrobić uwypuklenie] również w
tylenj części kościoła. Cały kościół został ponownie wybielony. Kazał zrestaurować
część przednią dużego portalu. Poprawił gruntownie ołtarze, ambonę i pozostałe
wyposażenie. Zrobione zostały nowe ławki, "co prawdę trochę ciasno" - jak się broni
wobec krytycznej uwagi wizytatora, "ale z powodu ciasnoty kościoła i dużej liczby
parafian czuł się zmuszony, żeby to zrobić w taki właśnie sposób". W 1717 roku
wzniesiony został nowy święty Grób "pod portykiem", tzn. w bocznej przedniej nawie,
a w 1723 roku odnowiony został chór z organami oraz tzw. "chór długi, względnie chór
wieśniaków", który się pod nim znajdował. W 1724 roku, ostatnim roku jego tutejszej
działalności, udaje się proboszczowi v. Duchze wreszcie doprowadzić swój ukochany
plan do końca: zostały zainstalowane nowe organy i wprowadzona zarazem muzyka
figuralna. Obstawa chóru muzycznego i dla śpiewu była następująca: prócz
"Regenschori" [regensa chóru ], który śpiewał również w basie,
był śpiewak sopranowy (którego przywiózł z sobą mistrz muzyki z swoich rodzimych
stron: Landeck [Lądek Zdrój], następnie altysta, tenorysta, dwóc wiolinistów
(w tym jeden to kapelan), dwóch puzonistów, jeden od perkusji.
Początkowo nie znajdywał proboszcz zbyt wielkiego zrozumienia dla swych planów
muzykalnych. Rolnicy posyłali swych synów raczej w pole do pracy, aniżeli do
ćwiczenia do kościoła - jak się skarży. Musiało go to kosztować dużo pieniędzy i
trudu, żeby natchnąć muzyków do wykonywania ich zadania. Zadbał na własny koszt
o ich wykształcenie, postarał się dla nich o ubrania w rodzaju swojej liberii
(zapewne płaszcz-narzutka), umiał wręczać im co jakiś czas małą ilość pieniędzy.
W końcu cała parafia była zaintrygowana, przychodzili nawet ludzie z Weidenau [Widnawy]
i dziwili się z powodu osiągnięć muzyki kościelnej w Kałkowie. Pochodzący z szlacheckiego
rodu proboszcz von Duchze dochowywał w ten sposób wierności szlachetnej tradycji
rodaków swego stanu, którzy stawiali sobie wielkoduszną troskę o muzykę za obowiązek
swego honoru. Prócz tego wszystkiego sprawił jeszcze tenże proboszcz pewną ilość
wybitnie pięknych paramentów, tak że kościół jest określany w następnych czasach
jako przebogato wyposażony...
fragmenty pochodzą z opracowania: J. Hettwer,
Kałków, Wrocław 1939. Opracowanie
to jest częścią
Przewodnika po kościołach Śląska pod redakcją Hermana Hoffmanna.
Tłumaczenie: Ks. Paweł Leks SCJ (Copyright)
Studium historyczne w przygotowaniu !
przepraszamy za utrudnienia
|